Kukurydza, fasola, tytoń, orzeszki ziemne, awokado, papaja. Co łączy te produkty? Każdy z nich świat zawdzięcza Meksykowi! Podobnie zresztą jak gumę do żucia, popcorn i oczywiście czekoladę. Co więcej, to meksykański chemik Luis Miramontes pierwszy na świecie wymyślił pigułkę antykoncepcyjną w 1951 roku! Zaskoczeni? To jednak nie koniec niespodzianek. Weźmy pod lupę stolicę – Mexico City, czyli miasto, w którym artyści mogą płacić podatki w formie swoich dzieł sztuki…

SMOG NA KAŻDYM KROKU

Mexico City leży na terenie dawnego jeziora. Stolica, ponad sześć razy większego od Polski Meksyku, a zarazem jedno z najwyżej położonych miast na świecie, leży na wysokości między 2220 a 2400 metrów nad poziomem morza! Dla porównania – najwyżej położony punkt w Polsce, to Rysy, mające 2499 m n.p.m.! To sprawia, że turystom zdarza się tutaj mieć problem z oddychaniem. Do tego dochodzi jeszcze smog – najgęstszy na świecie. Jednak na początku wizyty w tym mieście pozytywnie zaskakuje zupełnie coś innego. Na lotnisku w Mexico City pracuje sporo ludzi na wózkach inwalidzkich – jako choćby obsługa lotniska, m.in. kontrolując karty pokładowe i paszporty. Z ich twarzy nie schodzi uśmiech, podobnie jak w przypadku reszty Meksykanów, którzy przekonują, że są dumni z tego, że ich państwo zatrudnia niepełnosprawnych w takich miejscach. Rzeczywiście idea godna pochwały.

Katedra Metropolitalna. Mexico City / fot. Krzysztof Pyzia
STOLICA BYCIA „NAJ”

Miasto Meksyk pod wieloma względami jest „naj”. To właśnie tutaj jest największa na świecie liczba taksówek – dziennie po ulicach jeździ około 100 tysięcy taryf spośród czterech milionów samochodów, które przewijają się tutaj każdego dnia. Poza tym Miasto Meksyk jest również uważane za trzecią największą aglomerację miejską, zaraz za Tokio i Seulem. Co więcej to nie w Paryżu czy w Nowym Jorku, a właśnie w Mieście Meksyk jest najwięcej muzeów na świecie! Wśród nich nie sposób pominąć Muzeum, będącego zarazem Domem Fridy Kalho – jednej z najbardziej znanych meksykańskich artystek, będącej żoną znanego muralisty – Diego Riviery. Tak, to właśnie ten dom, w którym ukrywał się Lew Trocki, po tym, jak w Meksyku uzyskał azyl polityczny i nim został zamordowany przez NKWD.

 

WARSZAWA MA 2 LINIE METRA, MIASTO MEKSYK 12

Mexico City jest jednym z największych miast na świecie. Szacuje się, że Ciudad de México, czyli Miasto Meksyk zamieszkuje około 9 mln osób, zaś całą aglomerację wokół miasta –  między 20 a 30 milionów osób (są również tacy, którzy twierdzą, że liczba ta wynosi 40 mln jeśli wliczymy tych, którzy dojeżdżają do pracy z okolic). Co ciekawe, pod miastem znajdują się ruiny imperium Azteków. Niestety nie ma możliwości ich odkrycia, bowiem to spowodowałoby zawalenie się centrum miasta… Ruiny zostawmy jednak z boku ispójrzmy dalej z perspektywy bycia „naj”. Okazuje się, że metro w Mexico City jest drugim co do długości w Ameryce Północnej, przegrywającym jedynie ze swoim nowojorskim odpowiednikiem. Metro w Mieście Meksyk ma 12 linii o łącznej długości ponad 200 kilometrów. Ze względu na ogromne korki w tym mieście, metro jest najszybszym środkiem transportu. A zarazem, najbardziej zatłoczonym. Szczególnie widać to w godzinach szczytu (g.7-9 i 17-21). To właśnie wówczas następuje podział – kobiety i mężczyźni muszą jeździć w osobnych wagonach. Wszystko po to, by nikt nikogo w zatłoczonym wagonie bezkarnie nie dotykał, korzystając z nadarzającej się okazji. Oczywiście poza godzinami szczytu wszystko wraca do normy.

 

MIASTO SKAZANE NA TRZĘSIENIA

Miasto Meksyk powstało na terenach jeziora, które w przeszłości zasypano ziemią i wybudowano fundamenty obecnego miasta. To sprawia, że każdego roku całe miasto zapada się o 3 centymetry. Poza tym mówi się tutaj nawet, że Miasto Meksyk powstało na terenie złożonym z najgorszych warunków do powstania miasta, gdzie w teorii nie miałaby prawa powstać żadna metropolia. Tym sposobem mieszkańcy Miasta Meksyk są wyjątkowo mocno narażenie na ruchy tektoniczne, które prowadzą tutaj do częstych trzęsień ziemi, średnio raz na pół roku. W związku z tym, każdego roku we wrześniu odbywa się symulacja trzęsienia ziemi, pozwalająca przypomnieć sobie, jak należy się zachowywać w takiej sytuacji. A to akurat może okazać się zgubne, co pokazały zeszłoroczne wydarzenia. Otóż kilka minut po przeprowadzonej symulacji nastąpiło prawdziwe trzęsienie, które z racji symulacji nie przez wszystkich zostało potraktowane poważnie. Wiele osób myślało, że to dalszy ciąg ćwiczeń. Tym sposobem zginęło ponad 200 osób, a 1500 budynków zostało uszkodzonych. Zapewne, gdyby nie wydarzyło się to akurat tego dnia, liczba ofiar byłaby mniejsza. Tym bardziej, że Meksykanie doskonale wiedzą jak mają się zachowywać w takiej sytuacji: przede wszystkim, jeśli w trakcie trzęsienia ziemi jesteś w stanie wyjść z budynku w ciągu 15 sekund, to masz to zrobić. Kiedy jednak jesteś chociażby w wieżowcu i nie ma takiej możliwości, to masz jak najszybciej schować się pod stół. Gdy jednak go nie ma, wówczas powinieneś się trzymać ściany nośnej. To jednak nie koniec zabezpieczeń przed trzęsieniami. Okazuje się, że co bogatsi Meksykanie dysponują nawet specjalnymi łóżkami, które się zapadają w ten sposób, że człowiek wpada wprost do „bunkra” z prowiantem i wodą. Pytanie co robić, kiedy jesteśmy z dala od takiego schronu? Największy problem z trzęsieniami ziemi jest jednak w przypadku operacji medycznych. W trakcie silnych wstrząsów lekarze nie są w stanie pracować, a zabiegi na otwartych organizmach mogą skończyć się tragicznie. 

Teotihuacan – Piramida Słońca. Jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w okolicach Mexico City / fot. Krzysztof Pyzia
MIESZKAŃCY, KTÓRZY PRZEŻYJĄ WSZYSTKO!

Położenie Miasta Meksyk sprawia, że cyrkulacja powietrza jest kiepska do tego stopnia, że miasto zmaga się z ogromnym problemem ze smogiem. W ramach walki z tym problemem o tym, czy dane prywatne auto może jeździć w dni powszednie, decyduje numer tablicy rejestracyjnej. To jednak za wiele nie pomaga, bowiem Meksykanie, jeżeli już ich stać na samochody, to nierzadko posiadają kilka aut! To sprawia, że oddychanie powietrzem w tym mieście odpowiada wypaleniu 40 papierosów dziennie! Zapewne stąd żarcik, opowiadany przez Meksykanów mówiący, że wybuch bomby atomowej przeżyją jedynie karaluchy i mieszkańcy stolicy Meksyku. Tymczasem rocznie z powodu smogu umiera średnio 4 tysiące osób…

Obraz Matki Bożej z Guadalupe / fot. Krzysztof Pyzia

 

W MEXICO CITY POLSKI KRÓL JEST TYLKO JEDEN

Kiedy ktoś w Mexico City słyszy, że jesteśmy z Polski, od razu pojawia się temat Jana Pawła II, bowiem to właśnie tutaj Karol Wojtyła jako papież udał się w swoją pierwszą zagraniczną pielgrzymkę. I to Jan Paweł II powiedział w trakcie jednej z pięciu pielgrzymek do tego kraju, że gdyby nie urodził się Polakiem to byłby Meksykaninem! Jego posąg można zobaczyć m.in. w Bazylice Matki Bożej z Guadalupe, będącej największą bazyliką maryjną na świecie, odwiedzaną każdego roku przez około 14 milionów pielgrzymów. Nawiasem mówiąc w Mexico City – i w ogóle w Meksyku – pewne zachowania religijne mogą dziwić. Kto by pomyślał, że tutaj nawet przemytnicy mają swojego patrona, a jest nim niejaki Jesús Malverde…? Co prawda, żaden Kościół go nie uznaje, ale co innego sami mieszkańcy. Zresztą Meksykanie mają jeszcze jeden dość popularny zwyczaj. Otóż większość z nich obowiązkowo ma w domu figurkę świętego, która ma przynosić szczęście i spełniać prośby modlących się. Zaś kiedy tak się nie dzieje, figurkę odwraca się głową do dołu…

Pomnik Jana Pawła II – Bazylika Matki Bożej z Guadalupe / fot. Krzysztof Pyzia
ZGUBNA MIŁOŚĆ DO BĄBELKÓW

W Meksyku żyje największa liczba ludzi otyłych na świecie, a napoje słodzone są częstszą przyczyną śmierci Meksykanów niż przemoc. Nie powinno więc dziwić, że uznaje się, że właśnie tutaj jest największe spożycie ciemnego napoju z bąbelkami na świecie. Otyłość jednak nie przeszkadza w podbojach erotycznych. Mieszkańcy Mexico City, i w ogóle Meksykanie, należą do wyjątkowo kochliwej nacji. Zdrada jest tutaj na porządku dziennym. I właściwie nikt się z tym nie kryje, ponieważ zdrada jest powodem do dumy – jeżeli jesteś w stanie utrzymywać kochankę, to znaczy, że jesteś osobą majętną. A co robić, gdy na obcowaniu z kochanką przyłapie nas żona? Wówczas do gry wkraczają legendarni mariachi. To popularne orkiestry złożone z ulicznych grajków, wirtuozów gitar, mandolin i oczywiście trąbek. I to właśnie na zamówienie mężczyzny przyłapanego na zdradzie, zjawiają się pod balkonem jego zdradzanej żony i w ramach przeprosin grają miłosne piosenki. Fach dość popularny, a co bardziej znani mariachi mają nie tylko wielkie wille, ale nawet prywatne awionetki!

 

CZY TUTAJ JEST BEZPIECZNIE?

To podstawowe pytanie, które zadają sobie turyści wybierający się tutaj z Polski. Szczególnie nasila się ono ostatnio, gdy na falę popularności wskoczyły seriale opowiadające o przemyśle narkotyków, mającym swoje szlaki m.in. w Meksyku. Odpowiedź może zaskoczyć, bowiem w Mieście Meksyk jest dość bezpiecznie. Oczywiście są dzielnice zamieszkane przez biedotę, gdzie nietrudno być okradzionym. Jednak w większości miejsc, odwiedzanych przez turystów nie brakuje służb mundurowych, strzegących porządku. Nie powinna tutaj dziwić obecność policjantów, wyposażonych w długą broń. Zresztą przy okazji gliniarzy warto poruszyć temat korupcji. Tajemnicą poliszynela jest, że z racji małych zarobków policjanci są tutaj podatni na „branie w łapę”. Doskonale przekonał się o tym mój znajomy, który spieszył się na lotnisko. Jechał samochodem wczesnym porankiem, gdy jeszcze było ciemno. Nagle zajechał mu drogę radiowóz policyjny. Jak się później okazało, policjant wyłączył światła w samochodzie i jechał za nim po ciemku do momentu, aż znajomy przekroczy prędkość. Dopiero w tym momencie zapalił światła, koguty, wyprzedził go i kazał zjechać na pobocze. Dyskusji właściwie nie było. Można było zapłacić mandat albo skorzystać z promocji – dać łapówkę – o wiele mniejszą. Policjant przystał na drugi wariant. Wziął do swojej kieszeni odpowiednik 20 złotych i puścił znajomego wolno, informując dodatkowo, gdzie po drodze jeszcze będą stały kolejne patrole policji… 

W przypadku mundurowych zaskakiwać może coś jeszcze. Tutaj każdy przechodzi na czerwonym świetle, o ile oczywiście jest ku temu okazja i akurat nie przejeżdża żaden samochód. Policja zupełnie na to nie reaguje, o czym miałem się okazję przekonać na własne oczy, gdy w obecności dwójki gliniarzy na skrzyżowaniu przechodziłem na czerwonym świetle. Co innego, gdybym spowodował wypadek. Wówczas, z racji tego, że złamałem przepis, zostałbym ukarany mandatem…

Pałac Sztuk Pięknych. Mexico City
EGZAMIN, KTÓREGO NIE MA

Swoją drogą, dobrym zakończeniem opowieści o Meksyku, z Mexico City na czele, niech będzie historia o tym, jak tutaj wygląda egzamin na prawo jazdy. Oczywiście szczegóły zależą od stanu, ale w większości z nich w dużym skrócie wygląda to następująco… Otóż, przede wszystkim na takim egzamin przyjeżdżamy własnym samochodem! Tak, to nie pomyłka! Przyjeżdżamy własnym samochodem, ponieważ Meksykanie wychodzą z założenia, że samemu trzeba nauczyć się jeździć i jeśli ktoś tego nie potrafi, to po prostu nie będzie jeździł. Kiedy już przyjedziemy, idziemy do miejsca przypominającego komisariat policji. Tam płacimy odpowiednią kwotę, wypełniamy formularz i przystępujemy do egzaminu z teorii. Do niego zaś nie trzeba się uczyć, bowiem policjant podaje prawidłowe odpowiedzi, po czym rozwiązujemy test. Chwilę później dowiadujemy się, że zdaliśmy egzamin i możemy odebrać prawo jazdy! Co więcej, w większości stanów nawet nie trzeba zdawać żadnego egzaminu. Niezły Meksyk, prawda?

 

Krzysztof Pyzia

 

Uwaga! Kopiowanie fragmentów oraz całego tekstu bez zgody autora zabronione!

Tekst po raz pierwszy ukazał się w tygodniu
Angora (38/2018 z dnia 23.09.2018
)

Tygodnik Angora - logo