Od dawna miałem zamiar o tym napisać, ale jakoś nie mogłem się zebrać. Może to też wynikało z moich wewnętrznych oporów przed obgadywaniem innych? Nieważne! W końcu się przełamałem i zrobię to dzisiaj…To co teraz napiszę, zdarza się wszystkim. Nikt tylko nie wie dlaczego. Poza mną! Wy też zaraz poznacie rozwiązanie tej zagadki.
Od dobrych kilku minut chodzi mi o starsze panie. Zapewne zauważyliście, że starsze panie zawsze się gdzieś spieszą (poza żonatymi starszymi panami, którzy już tego wieku nie dożywają. Przypadek?). Nie patrzą na kolor światła na ulicy, omijają pasy szerokim łukiem. Podobnie jest w sklepach. Sam ostatnio próbowałem wyjaśnić starszej pani, że koniec kolejki jest daleko za mną, a nie jak ona twierdziła akurat przede mną. Zresztą kiedy już ustaliliśmy gdzie jest koniec kolejki, szanowna starsza pani powiedziała, że i tak to nie jest ważne, bo ona tutaj stała już wcześniej. Czyli mam rozumieć, że już wczoraj zarezerwowała to miejsce w kolejce a dziś przyszła tylko skorzystać z tego co jej? Po chwili do mojej rozmowy ze staruszką włączył się facet koło 40-stki. I on również twierdził, że „pani tutaj nie stała”. Starsza pani skwitowała to krótko: – Wy się na niczym nie znacie. Dopiero jak będziecie w moim wieku to porozmawiamy!
Chciałem odpowiedzieć, że raczej wtedy już pani zgodnie z zasadami natury nie będzie wśród żywych, ale nie zdążyłem, bo starsza pani zniecierpliwiona czekaniem poszła na początek kolejki tłumaczyć, że ona tam od dawna stała.
Na usta aż ciśnie się pytanie dlaczego starsze panie się tak spieszą, skoro nie mają nic do roboty? Babciu, dlaczego? No dlaczego? Odpowiedź jest tylko jedna. Starsze panie chcą zdążyć zrobić wszystko przed śmiercią. Innego wyjaśnienia do tej pory nie znalazłem …
Co sobota nowy felieton z cyklu „Pyzia, jego mać!”