Już kilka lat temu było wiadomo, że posiadanie telefonu przez większość Polaków będzie kwestią czasu. Teraz wszystko wskazuje na to, że podobnym tropem podąża domowy monitoring. Tylko komu będzie się chciało wiercić w ścianach, by przepuścić przez nie odpowiednie kable? Spokojnie, jest i na to rozwiązanie. Pytanie tylko na ile skuteczne?
MÓW MI ARLO!
Widok zestawu Arlo Pro jest zdecydowanie miły dla oka. Sam rozpakunek również nie powinien sprawić problemów. Zaskoczyć może nas dopracowanie szczegółów, o których nie zapomniał producent. Ot, naklejka z napisem (niestety w języku angielskim)„Ty możesz nie widzieć Arlo, ale Arlo widzi ciebie). Sama instalacja podobno jest prosta. Piszę podobno, ponieważ sam miałem z nią problemy. W końcu postanowiłem odłożyć sprzęt na bok, wróciłem do niego po godzinie i wszystko działało jak należy!
JAK TO DZIAŁA?
Zasada działania jest bardzo prosta. Potrzebujemy dostępu do internetu, do którego podłączamy stację bazową Arlo. Następnie instalujemy aplikację na naszym telefonie, system wykrywa kamerę i po kilku minutach możemy testować nasz sprzęt. Na jakiej zasadzie działa Arlo? Po wykryciu ruchu (w zasięgu 7 metrów) rozpoczyna nagrywanie, a filmy na bieżąco z pomocą internetu są przesyłane na wirtualny dysk. Dzięki temu na bieżąco możemy je oglądać z podziałem na dni, w których zostały nagrane. Dodatkowo istnieje możliwość bieżącego podglądu obrazu. Co ciekawe, dzięki Arlo możemy zamienić telefon w bardzo głośną syrenę (działa, sprawdzałem) i jednostronnie działające walkie-talkie. Zasada jego działania jest bardzo prosta. Podobnie jak we wspomnianym walkie-talkie wciskamy odpowiedni przycisk, mówimy, po czym chwilę później ten sam głos wydobywa się z głośnika. Rodzice zapewne będą zachwyceni tą funkcją. Poza tym, z poziomu aplikacji możemy wyłączać konkretne kamery, robić nimi zdjęcia i włączać trwające kilkadziesiąt sekund filmiki. Do tego mocowanie – świetny pomysł, który zarazem jest przekleństwem. Tylna część obudowy jest mocno namagnetyzowana, dzięki czemu możemy kamerę bez problemu „przyciągnąć do lodówki” albo specjalną kulę zamontować przed drzwiami wejściowymi i do niej przyciągnąć kamerę. Pomysł świetny. Słabe strony pojawiają się dopiero wtedy, gdy złośliwy sąsiad przyjdzie w nocy i bez problemów odciągnie kamerę z magnesu. Na szczęście złośliwca znajdziemy na zapiskach w naszej chmurze, bo nawet jeśli ktoś ukradnie kamerę to i tak wszystko zapisze się w darmowej chmurze (wirtualny dysk). Gorzej jeżeli przyjdzie z zasłoniętą twarzą…
POWIADOMIENIA
Tryb powiadomień działa bez zarzutu. Do wyboru mamy dwie opcje – możemy z nich korzystać zamiennie lub obie jednocześnie. W momencie, gdy kamera wykryje ruch, otrzymujemy powiadomienie na komórkę (wysyłane przez aplikację) lub e-maila, w którym poza dokładną godziną otrzymujemy podgląd obrazu w postaci zdjęcia, prowadzący bezpośrednio do nagranego filmu. Ciekawostką jest konfiguracja – na stronie producenta wszystkie kroki są opisane tak, jakby cały system był po polsku (https://www.arlo.com/pl/support/faq.aspx). Dopiero kiedy sami dokonujemy tego procesu, zauważamy, że istnieje tylko wersja angielska.
JAKOŚĆ OBRAZU I TRYB NOCNY
Do jakości obrazu nagrywanego w ciągu dnia trudno się przyczepić. Jak na wielkość kamerki, jest naprawdę bardzo dobry. Zresztą poniżej sami zobaczcie i oceńcie. Podobnie jest w przypadku nocy. Wszystko możemy później obejrzeć w tzw. wirtualnej chmurze. Do wyboru mamy darmową opcję oraz dwa płatne warianty (szczegóły znajdziecie tutaj: http://www.arlo.com/pl/products/subscription-plans.aspx)
JEST ICH WIĘCEJ
Kamer z rodziny Arlo jest więcej. Poza opisaną kamerą Arlo Pro znajdziemy jeszcze m.in. Arlo Q. Czyli kamerę zasilaną przewodem, która w moim odczuciu zdecydowanie lepiej rozpoznaje ruch niż przywołana Arlo Pro. Ona również przesyła zapisane filmiki do chmury. Zasadnicza różnica jest jedna, a właściwie nawet dwie. Arlo Q rozpoznaje ruch ze zdecydowanie większej odległości (spokojnie 15 metrów), a do tego może nagrywać filmy 24 godziny na dobę. Jednak, by tak się stało, trzeba wykupić specjalny abonament. Podobno można również nagrywać nieprzerwanie dopóty, dopóki zapisze się darmowy 1 gb miejsca na dysku w chmurze. Napisałem nieprzypadkowo podobno, ponieważ mimo szczerych chęci udało mi się nagrywać jedynie 2-minutowe filmiki.
PODSUMOWANIE
Zestaw Arlo Pro idealnie sprawdzi się w przypadku niańki. Jeżeli chcemy monitorować swoje dzieci albo po prostu podejrzeć, co akurat robią, warto zastanowić się nad zakupem Arlo. W przypadku monitoringu zewnętrznego ten zestaw sprawdza się średnio. Owszem ma świetną baterię, która działa podobno przez nawet 4 miesiące, a do tego jest wodoodporny, ale… Wbudowany czujnik ruchu radzi sobie jedynie w sytuacjach, gdy jest zamontowany wewnątrz pomieszczenia, na balkonie lub przed samym wejściem. Jeżeli myślimy o Arlo, jako o ogólnym strażniku wykorzystującym nagrywanie całej posesji, możemy być rozczarowani. W takich sytuacjach Arlo niestety sobie nie radzi. A szkoda, bo gdyby nie to, to zestaw byłby prawie idealny. No i najważniejsze, cena? Jeżeli chcielibyśmy kupić zestaw przez oficjalną stronę, możemy być nieco zaskoczeni. Z polskiej podstrony (http://www.arlo.com/pl/where-to-buy/poland/) zostaniemy przekierowani np. do sklepu w Nowej Zelandii! Ale spokojnie, w polskich sklepach (które zamiast na oficjalnej stronie Arlo znajdziemy przez Google) też zestaw się znajdzie. Cena – około 1500 zł za zestaw z dwoma kamerami (kolejne można dokupować – za ok. 500 zł każda). Czy to dużo? To już zależy tylko i wyłącznie od grubości Waszego portfela. Bez wątpienia kamery prezentują bardzo dobrą jakość nagrań i to jest najważniejsze. Jeśli komuś pasuje zasięg 7 metrów, zdecydowanie będzie zadowolony.
PLUSY:
– czujnik ruchu działający wewnątrz pomieszczenia
– solidne wykonanie
– dopracowane szczegóły opakowania
– pełna zawartość (nie trzeba nic dokupować)
– kamera spełnia funkcję głośnika i syreny
– długość działania baterii
– wodoszczelność
MINUSY:
– brak możliwości nagrywania 24h na dobę w przypadku Arlo Pro (co jest z drugiej strony logiczne – kamera na akumulator musiałby w takiej sytuacji być pewnie ładowana co dwa dni)
– czujnik ruchu skierowany na zewnątrz (np. na podwórko) – w ogóle nie działa
– płatny abonament w przypadku Arlo Q (ale nieobowiązkowy)