Wyspy Kanaryjskie. Od lat jeden z najchętniej wybieranych kierunków wakacyjnych wypadów Polaków. Pierwsi polscy turyści zaczęli się tutaj pojawiać już w latach 60. poprzedniego stulecia, a wszystko za sprawą statku MS Batory. To również tutaj od jesieni do wiosny mieszka lider Kultu, Kazik Staszewski.

NAJWIĘKSZY MIT OBALONY


Na początku obalmy najpopularniejszy mit na temat Wysp Kanaryjskich. Ich nazwa wcale nie wzięła się od kanarka, tylko od psa, który po łacinie brzmi  ”canis”! Według popularnej legendy pierwsi konkwistadorzy na Kanarach, po zejściu na ląd, ujrzeli grasujące stada psów, w związku z tym postanowili uczcić ich istnienie w nazwie, a także w herbie. Co więcej, żyjące tutaj na wolności kanarki nie są żółte, a szare.

Wyspy Kanaryjskie. Fuerteventura

WYSPY KANARYJSKIE. WYSPY WIECZNEJ WIOSNY

Wybierając się w te rejony warto wiedzieć, że Wyspy Kanaryjskie składają się z siedmiu głównych wysp i sześciu mniejszych wysepek. Spośród nich te najbardziej znane to Gran Canaria, Teneryfa, Fuerteventura i Lanzarote. Poza tym Kanary są ulokowane nad Oceanem Atlantyckim i należą administracyjnie do Hiszpanii. Panujący tutaj klimat sprawił, że są nazywane „Wyspami Wiecznej Wiosny”. A wszystko za sprawą temperatury, która nawet zimą rzadko spada poniżej 20 stopni Celsjusza. Poza tym Kanary są uznawane za miejsce o jednym z najbardziej sprzyjających człowiekowi klimatów na świecie. W końcu zimą jest nawet ciepło, a letnie upały są łagodzone przez oceaniczne podmuchy wiatru. Widocznie to jeden z powodów, dla których już w starożytności Wyspy Kanaryjskie były podobno nazywane „Wyspami Szczęśliwymi”.

 

 

KONTYNENT W MINIATURZE

Na jednej z wysp – Gran Canarii – położone jest największe miasto na Kanarach, czyli Las Palmas. Szacuje się, że zamieszkuje je około 380 tysięcy mieszkańców. Sporo, jeśli zauważymy, że łącznie na Kanarach mieszka 2 mln i 200 tys. osób. Swoją drogą, sama Gran Canaria jest warta uwagi z wielu powodów. Przede wszystkim to właśnie ona jest nazywana „Kontynentem w Miniaturze”. I rzeczywiście tak jest. Południowa część wyspy jest zdecydowanie bardziej zielona niż północ. Również klimat na całej wyspie jest odmienny. Przekonują się o tym szczególnie dotkliwie ci turyści, którzy z południa wyspy wyruszają na północ. Nagle okazuje się, że po względnie krótkiej przejażdżce zamiast słońca i 25-stopni Celsjusza dopadają nas wiatry, mgła i przelotny deszcz, zaś temperatura obniża się do tego poziomu, że zwiedzanie wyspy, będąc ubranym w krótki rękaw, do komfortowych sytuacji nie należy. Rozważając wakacje na Gran Canarii, warto pomyśleć o Maspalomas, gdzie znajdziemy przyzwoite ceny w hotelach, jak i te na zdecydowanie zasobniejszą kieszeń (dzielnica Meloneras z daleka kipi od perfekcyjnie zadbanych pól golfowych i hoteli na najwyższym poziomie). Za to negatywnie może nas zaskoczyć dzielnica Playa del Inglés. No chyba, że lubimy miejsca mocno imprezowe, do których tłumnie kierują się zwłaszcza młodsi turyści.

 

Palmitos Park. Można tu zobaczyć m.in. pokaz delfinów.
Palmitos Park. Można tu zobaczyć m.in. pokaz delfinów.
PORWANIE NIE JEST NICZYM ZASKAKUJĄCYM…

Zdarza się, że w przewodnikach po macoszemu jest traktowany opis kanaryjskiej ludności. A to błąd, zważywszy, że niewiedza może sprawić niemały kłopot. Sam przekonałem się o tym na własnej skórze. Akurat przebywałem na Gran Canarii. Pogoda była wyśmienita, dlatego z moją żoną wybraliśmy się na plażę spacerem. Po drodze, idąc przepięknym deptakiem, zaczęliśmy wypatrywać papug poukrywanych w palmach. W pewnej chwili podszedł do nas mężczyzna, sądząc po wyglądzie, 60-latek. Nie minęła chwila, nim rozpoczął dialog, który przerodził się w monolog. Na wstępie Kanaryjczyk przekonywał, że w palmach papug jest bez liku, po czym zaczął opowiadać historię wyspy. Pogawędka trwała dobry kwadrans i kiedy już chcieliśmy się żegnać, nowo poznany mężczyzna zapytał nas o nazwę hotelu, w którym mieszkamy i zaraz potem dopytał czy mógłby nam pokazać miasto. Długo nie myśląc podaliśmy mu szczegóły, włącznie z godziną, o której będziemy jedli obiad. Poszliśmy na plażę, wróciliśmy do hotelu i dopiero po posiłku zauważyliśmy, że w recepcji czeka … poznany rano mężczyzna. Przywitał się z nami wylewnie co najmniej tak, jakbyśmy znali się od lat. Tego wieczora w jego towarzystwie zwiedziliśmy całą wyspę. W trakcie wycieczki przekonywał nas, że jego obowiązkiem – jako lokalnego patrioty – jest pokazać nam najważniejsze atrakcje w okolicy.  Zaś na koniec stwierdził, że w ramach podziękowania musimy go zaprosić na zimne piwo. Wypiliśmy po jednej szklance, opowiedział nam o swoich wspomnieniach z Polską, po czym odwiózł nas późną nocą do hotelu. Tamtego dnia byliśmy w szoku. W końcu dla Polaków takie zachowanie jest co najmniej dziwne. Dopiero po upływie kilku dni zrozumieliśmy, że w praktyce tak właśnie wygląda kanaryjska otwartość. Do tego trzeba pamiętać o jeszcze jednym – o zwrocie, którego będąc na Kanarach nie da się nie usłyszeć. Słowa „pasado mañana” Kanaryjczycy powtarzają bardzo często tłumacząc, że się nie pali i można to zrobić pojutrze. Tak. Spokój i otwartość to są te cechy, które przede wszystkim charakteryzują mieszkańców Wysp Kanaryjskich.

 

 

ZOBACZYĆ ORKĘ


Kanary są rajem dla miłośników podziwiania zwierząt. Park Palmitos położony na Gran Canarii będzie nie lada gratką dla całej rodziny. Można tutaj oglądać mnóstwo zwierząt. Od orangutanów, przez kangury, motyle, kakadu, pelikany, tukany i sowy po strusie emu, żółwie i surykatki.  Każdy chętny może zrobić sobie zdjęcie z delfinem, papugami, a nawet z drapieżnym orłem. Warto też wybrać się na pokaz delfinów, by zobaczyć, jak zwierzaki grają w piłkę i skaczą przez obręcze albo odwiedzić „Parrot Show”, by podziwiać papugę tankującą samochód, a do tego wszystkiego za odrobinę orzeszków wykonującą podstawowe działania matematyczne. Wybierając wyspę pod kątem parków ze zwierzętami, koniecznie trzeba wziąć pod uwagę również Teneryfę, gdzie jest położony w Puerto de la Cruz słynny „Loto Park”, istniejący już od blisko pół wieku. To właśnie tutaj można podziwiać akwarium w kształcie tunelu z rybami, w tym z rekinem. Poza tym są również iguany, jaguary, mrówkojady, tygrysy, leniwce i aligatory. Jednak i tak największą atrakcją jest pokaz orek, z powodu którego turyści przyjeżdżają specjalnie właśnie na Teneryfę. Nawiasem mówiąc – a właściwie pisząc – pokazy orek tylko z pozoru są rozrywką w czystej postaci. Dotychczas w trakcie pokazów doszło do kilku wypadków, w tym do najtragiczniejszego w grudniu 2009 roku. Wówczas 29-latek został zabity przez orkę na oczach turystów.

 

 

NA DESER MUS Z DODATKIEM MĄKI

Jeżeli chodzi o kuchnię kanaryjską, można tutaj spotkać ziemniaki podawane w każdej możliwej postaci. Szczególnie popularne są „papas arrugadas”, czyli ziemniaki gotowane w wysoko stężonym roztworze soli morskiej. Do tego dochodzi „puchero” – zupa oparta na jarzynach i mięsie, „buche gomero” – czyli solony żołądek tuńczyka i najpopularniejsze sosy na Kanarach – „mojo roho” i „moho verde”, oparte przede wszystkim na papryce i ząbkach czosnku. Na deser koniecznie trzeba spróbować „mousse de gofio” smakującego jak słodka mąka, a w ramach degustacji warto skosztować 20 procentowy rum miodowy „ron miel”, produkowany jedynie na Gran Canarii. Do tego trzeba koniecznie dodać aloes, który jest tutaj uprawiany i zachwalany na każdym kroku. Zdaniem Kanaryjczyków jest tak skuteczny, że pomaga na wszystkie schorzenia…

 

 

KOZY NA PLAŻY?
Fuerteventura. Kozy na plaży.
Fuerteventura. Kozy na plaży.

Fuerteventura. Jedna z Wysp Kanaryjskich, na której zdarzało się trenować norweskim skoczkom narciarskim. Z racji wszechobecnego wiatru nazywana jest „Wietrzną Wyspą”. To właśnie tutaj możemy być zaskoczeni tym, co zobaczymy na plaży. Otóż na Kanarach, a dokładniej właśnie na „Fuercie”, bardzo często można zobaczyć wolno chodzące kozy, których jest podobno około 50 tysięcy. Można je wypatrzyć nie tylko na nadmorskich piaskach, na oddalonych wydmach, ale i przy drodze. Skąd one się tam biorą? Zdaniem tubylców w momencie, gdy dożywają sędziwego wieku, stają się nieprzydatne. I dlatego puszczają je samopas. Na szczęście na wyspie jedzenia jest wystarczająco, by kozy same przeżyły. Tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy… Co ciekawe, z tamtejszego mleka koziego wytwarza się jeden z najsłynniejszych hiszpańskich serów „majorero”, dojrzewający około 4 miesięcy. Pomarańczowy, z kawałkami soli i ze skórką w kolorze kości słoniowej, która często jest nasmarowana olejem. Czy smaczny? To już kwestia smaku. Zapewne tłusty. Przyjmuje się, że sporządzony z bardzo tłustego mleka, w swojej masie zawiera 50 procent tłuszczu w suchej masie.

 

 

BURZE PIASKOWE
Palmitos. Pokaz papug.
Palmitos. Pokaz papug.

Wyspy Kanaryjskie leżą około stu kilometrów od Afryki, a piasek na tamtejszych plażach nierzadko jest nawiewany z Sahary. Jak to możliwe? Przede wszystkim chodzi o zjawisko atmosferyczne nazywane „kalimą”, w praktyce przypominające mgłę. Jego pierwszym następstwem jest podniesienie temperatury – latem z około 28 stopni Celsjusza do nawet znacznie powyżej 40 stopni, zaś zimą z 20 stopni do ponad 30. Wówczas na najbardziej wysuniętych na wschód rejonach widoczność spada nawet tylko do 1000 metrów, a ziarenka piasku z Sahary są intensywnie nawiewane przez wschodni wiatr „sirocco”, wiejący od strony Afryki. W przypadku „kalimy”, będącej po prostu czymś w rodzaju burzy piaskowej szczególnie groźne są pierwsze dni. Do tego stopnia, że wówczas szczególnie małe dzieci, niemowlaki i osoby w dojrzałym wieku powinny zostać w domu. Na szczęście „kalima” na Kanarach występuje bardzo rzadko, a jeśli już się zdarza to najczęściej między listopadem a kwietniem, czyli poza polskim sezonem wakacyjnym.

 

 

WAKACJE NA KANARACH NA WŁASNĄ KIESZEŃ?
Puerto Rico. Podobno to tutaj kręcony słynne "Pamiętniki z wakacji", w trakcie których padła kultowa kwestia o mięsnym jeżu.
Puerto Rico. Podobno to tutaj kręcony słynne „Pamiętniki z wakacji”, w trakcie których padła kultowa kwestia o mięsnym jeżu.

Z Polski na Kanary można dolecieć na własną rękę. Lot trwa około pięciu godzin. Tanie lotnicze latają bezpośrednio na Teneryfę, Gran Canarię i Fuerteventurę. Przy dobrych wiatrach – w przypadku „Fuerty” to sformułowanie jest szczególnie trafne – można znaleźć bilety za 500 złotych w obie strony. Tyczy się to przede wszystkim terminów poza wakacjami. Do tego oczywiście należy doliczyć koszty bagażu rejestrowanego. Na miejscu same ceny są zbliżone do tych w Polsce. Litr paliwa kosztuje około 1 euro, a niektóre produkty są nawet tańsze. Poza tym o Kanarach można by jeszcze napisać wiele, ale nie mamy tyle miejsca. Z pewnością zaskakują na każdym kroku. A gdyby nadal ktoś nie był do tego przekonany, na zakończenie dodam, że w Puerto Rico na Gran Canarii były kręcone słynne „Pamiętniki z Wakacji”. Tak, w tym również znany odcinek z „mięsnym jeżem”!

 

Krzysztof Pyzia

 

Uwaga! Kopiowanie fragmentów oraz całego tekstu bez zgody autora zabronione!

Tekst po raz pierwszy ukazał się w tygodniu
Angora (16/2018 z dnia 22.04.2018
)

Tygodnik Angora - logo

 

 

 

PS-A jak jest w Meksyku, na Kubie i Dominikanie? Kliknij >> TUTAJ << i sam sprawdź.